Głupoty młodości
W młodości mądrość zakopałam głęboko,
liczył się poklask i dobra zabawa,
miało być bajerancko i spoko,
muza jeszcze musiała być klawa.
Łyk piwa z kumplami na ławce,
czy sztachnięcie się ćmikiem,
podobało się naszej paczce,
myśląc, iż jestem buntownikiem.
Planów na życie niby miałam wiele,
lecz nad nimi nie pracowałam,
rozmyślając jaką kieckę sobie strzelę,
i czy dobrze w niej wyglądałam.
W miłosnym temacie nie byłam lotna,
jakieś bariery i zakazy krępowały,
choć w marzeniach byłam ochotna,
a podryw miałam ponoć doskonały.
Teraz po latach czasem żałuję,
że nie rozwinęłam niektórych znajomości
i często sama siebie krytykuję,
że pomyślunek u mnie nie gościł.
Bez tej głupoty i wielu błędów
nie doszłabym do rozumu,
nie miałabym takiego napędu
i udusiłabym się w ciasnocie tłumu.
Z notatnika koleżanki N
Obrazy, zdjęcia i muzyka z internetu
żadne naruszenia praw autorskich nie są zamierzone