Na co ci to
Manolito, Manolito, na co ci to, na co ci to,
ganiać się za tą kobitą.
Wkroczyła w jego życie, powabnym krokiem,
z burzą rudych włosów
i przymglonym okiem.
Dłoń podała niedbale,
jakby na tej pracy
nie zależało jej wcale.
Siadła pewna swego uroku,
prężąc ponętny biust,
nie spuszczając z niego wzroku.
On oczarowany, łykając ślinę,
zatrudnia na życie,
tą ponętną dziewczynę.
Historia ciekawiej by się toczyła,
gdyby owa dziewczyna,
z romantyzmu migiem go nie wyleczyła.
Przewietrzając konto w banku,
odzierając ze złudzeń,
rozpłynęła się jak mgła o poranku.
Pragnąc młode lata przywrócić,
mój biedny staruszku,
musiałeś w pył marzenia obrócić.
Prawda to wszystkim dobrze znana,
że młodość ze starością,
w ars amandi, to sprawa przehandlowana.
Manolito, Manolito, na co było ci to, na co było ci to,
uganiać się za tą kobitą.
Z notatnika koleżanki N
żadne naruszenia praw autorskich nie są zamierzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz