Łowisko
Ponoć mężczyźni polują, a łowią kobiety,
postanowiłam poznać owe sekrety,
popłynęłam jak ta szprotka,
może jakąś ciekawą rybkę spotkam,
to całkiem nie do wiary,
najpierw trafił mi się wieloryb stary,
później drapieżne dwa szczupaki,
takie rozbrykane luzaki,
za nimi śliski węgorz mnie musnął,
zapachem mułu w nozdrza chlusnął,
za węgorzem przypłynęła wstrętna barrakuda,
która chciała dziabnąć mnie w uda.
Na dnie przyczaiła się płaska drętwa,
wydawałam jej się diablo ponętna,
już mnie prawie prądem poraziła,
ale jakieś zagrożenie zobaczyła,
może to rekin nadpływający,
ach, jaki on podniecający,
taki wspaniały i ogromny,
a, ja taki plankton bezbronny,
nawet oka nie zwiesił,
pewnie do jakiejś orki się spieszył.
Złowiłam pięknego jesiotra,
ale z niego był kawał łotra,
padła też znajomość z tuńczykiem,
okazał się snobistycznym paniczykiem,
potem był jeszcze kleń,
ale to straszny leń
i odwiedził mnie pan sieja,
lecz to okrutna fleja.
Wracam do swego tarliska,
przyjaznego mi środowiska,
śledzie i okonie,
już zacierają dłonie,
że wreszcie zmądrzałam
i z nimi ponownie się zbratałam,
tylko słodkowodna płotka
nie jest dla mnie taka słodka,
ma wiele pretensji,
bo nie znosi konkurencji.
w tych połowach niestety,
gubią się i same kobiety.
Z notatnika koleżanki N
Obrazy, zdjęcia i muzyka z internetu
żadne naruszenia praw autorskich nie są zamierzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz