Diable wróciło ...
Było już moje pierwsze życie ,teraz czas na następne odkrycie.
Wylazłam na świat jak larwa taka, mała różowa i śliska pokraka.
Wrzaskiem ogłosiłam całemu światu,że już jestem i proszę bez wiwatów.
Pamiętam z przeszłości bardzo mało, z tamtego wcielenia nic nie zostało.
Mamusia i tatuś tacy jacyś inni ,kurdę nie poznają mnie, a powinni.
Ciu,ciu,ciu, koci ,koci,powariowaliście wszyscy moi złoci,
w ogóle Was nie rozumiem ,a odszczekać się nie umiem,
jeszcze się z łapami pchają i oddychać całkiem nie dają.
Co to ,ja jakaś zabaweczka,już wam pokaże wasza laleczka.
Uśmiech zniknie całkiem z buźki,bo nie przyłożycie głowy do poduszki.
Co mi z ząbeczkami się stało,gdzie je wszystkie powymiatało?
Jakieś papki do jedzenia dają i jeszcze do łykania tego zmuszają.
Ja bym tak kotlecika wtranżoliła i wineczkiem czerwonym popiła.
Lustereczka nie chcą dać do ręki,więc zostały tylko zawodu jęki.
Kiedy uśmiecham się głupawo,oni podskakują i biją mi brawo,
a jak pierwszy ząbek zobaczyli,to z radości się poślinili.
Czy byście się tak czuli wzniośle,jakby kasownik tkwił wam w dziąśle .
Wujek Franek z ciocią Ziutą,oglądali mnie jak pod lupą,
co ja zwierzak jaki w klatce, żeby macać mnie po czaszce.
Uchapnęłam ich ząbkami trzema i już nie mam z nimi problema.
Z główką uciekajcie nieboraki,bo ja zaraz cap za kłaki .
Mistrzynią sportu pewnie zostanę, do wygibasów okrutny mam talent,
jakieś tam wyprosty, wstawanie i na nóżkach paskudne chwianie.
Muszę powalczyć jak z Goliatem ,bo kuszą cholernie zapasy ze światem.
Kończę już to głupie pisanie i letę ćwiczyć raczkowanie.
Kreślić może będę dalej te durne bazgroły, jak wskoczę do kochanej szkoły.
Wylazłam na świat jak larwa taka, mała różowa i śliska pokraka.
Wrzaskiem ogłosiłam całemu światu,że już jestem i proszę bez wiwatów.
Pamiętam z przeszłości bardzo mało, z tamtego wcielenia nic nie zostało.
Mamusia i tatuś tacy jacyś inni ,kurdę nie poznają mnie, a powinni.
Ciu,ciu,ciu, koci ,koci,powariowaliście wszyscy moi złoci,
w ogóle Was nie rozumiem ,a odszczekać się nie umiem,
jeszcze się z łapami pchają i oddychać całkiem nie dają.
Co to ,ja jakaś zabaweczka,już wam pokaże wasza laleczka.
Uśmiech zniknie całkiem z buźki,bo nie przyłożycie głowy do poduszki.
Co mi z ząbeczkami się stało,gdzie je wszystkie powymiatało?
Jakieś papki do jedzenia dają i jeszcze do łykania tego zmuszają.
Ja bym tak kotlecika wtranżoliła i wineczkiem czerwonym popiła.
Lustereczka nie chcą dać do ręki,więc zostały tylko zawodu jęki.
Kiedy uśmiecham się głupawo,oni podskakują i biją mi brawo,
a jak pierwszy ząbek zobaczyli,to z radości się poślinili.
Czy byście się tak czuli wzniośle,jakby kasownik tkwił wam w dziąśle .
Wujek Franek z ciocią Ziutą,oglądali mnie jak pod lupą,
co ja zwierzak jaki w klatce, żeby macać mnie po czaszce.
Uchapnęłam ich ząbkami trzema i już nie mam z nimi problema.
Z główką uciekajcie nieboraki,bo ja zaraz cap za kłaki .
Mistrzynią sportu pewnie zostanę, do wygibasów okrutny mam talent,
jakieś tam wyprosty, wstawanie i na nóżkach paskudne chwianie.
Muszę powalczyć jak z Goliatem ,bo kuszą cholernie zapasy ze światem.
Kończę już to głupie pisanie i letę ćwiczyć raczkowanie.
Kreślić może będę dalej te durne bazgroły, jak wskoczę do kochanej szkoły.
NAUCZYCIELE KOCHANI SZYKUJCIE USPOKAJAJĄCE PIGUŁKI,
BO WARIATKA WRACA MIGIEM DO SZKÓŁKI
BO WARIATKA WRACA MIGIEM DO SZKÓŁKI
Zzu 27 styczeń 2012 r
Obrazy,zdjęcia i muzyka z netu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz